
Gdy ratownik sam może potrzebować ratunku! – Zafiksowanie na zadaniu
Sep 10, 2025
Kilka lat temu pomagałem w roli symulowanej ofiary podczas pierwszego dnia praktycznej części kursu ratowniczego PADI w miejscu nurkowym położonym w głębi lądu. Oprócz mnie byli tam dwaj kursanci, których nazwę Jonem i Davem, instruktor, DM i jeszcze jeden asystent, podobnie jak ja, wykwalifikowany nurek -ratownik z około 200 nurkowaniami na koncie. Jon i Dave byli dwudziestokilkulatkami, wysportowanymi, z około 40 nurkowaniami na koncie. Był słoneczny dzień, temperatura wody wynosiła około 12°C, a widoczność około 6 metrów w typowo mętnych wodach Wielkiej Brytanii. Wszyscy mieliśmy na sobie suche skafandry i standardowe 12-litrowe rekreacyjne zestawy nurkowe na plecach, zgodnie z wymaganiami kursu PADI. Przed południem omówiliśmy podstawowe umiejętności. Obaj kursanci wydawali się bardzo kompetentni, choć nieco „podekscytowani” i trochę zaniepokojeni popołudniowymi zajęciami, które miały obejmować scenariusz praktyczny i pracę w parach.
Po lunchu i ponownym napełnieniu butli do ciśnienia 210 barów ponownie zanurkowaliśmy. Plan był taki, że instruktor najpierw poprowadzi nas wszystkich na krótką, 15-minutową wycieczkę, aby kursanci mogli się zrelaksować, a następnie udadzą się z instruktorem i DM na dalsze szkolenie i ćwiczenia, w tym ćwiczenia z zakresu schematów poszukiwań. My, jako asystenci, mieliśmy ustawić się na trasie powrotnej, aby odgrywać rolę ofiar.
Mój partner i ja ustawiliśmy się około 10 metrów od wyjścia i czekaliśmy. Mój partner „przestał reagować” na dnie, a czekałem, ciesząc się relaksem w promieniach słońca. Po niecałych 40 minutach pojawili się nasi kursanci, w towarzystwie kadry, zauważyli nas i szybko do nas podbiegli. Znaleźli mnie, gdy desperacko, ale nieudolnie próbowałem zmusić mojego partnera do ruchu.
Kursanci szybko ocenili sytuację i przejęli kontrolę. Dave dobrze wydobył mojego partnera, a Jon, choć sam był wyraźnie podekscytowany, uspokoił mnie i skinął, abym podążał za nim i za Dave'em. Udawałem, że pokonuje mnie zmęczenie i dałem znak, że potrzebuję pomocy.
Jednak Jon stał się jeszcze bardziej niespokojny. Najpierw próbował po prostu płynąć ze mną, co nie mogło się udać, ponieważ miałem ujemną pływalność. Następnie próbował ciągnąć mnie coraz bardziej gorączkowo po dnie w górę zbocza do wyjścia. Jednak postępy były powolne.
W końcu chwycił mój inflator i zaczęliśmy pędzić ku powierzchni, a ja musiałem hamować, aby osiągnąć bezpieczną prędkość wynurzania. Z pomocą DM Jon poradził sobie z zdjęciem sprzętu na powierzchni i bezpiecznie doprowadził mnie do punktu wyjścia. Po powrocie na ląd przeprosił za pośpieszne wynurzenie i wyjaśnił, że kiedy zobaczył, jak Dave podnosi mojego partnera, sprawdził swój Manometr i stwierdził, że pozostało mu tylko 10 barów.
Pokazał mi swój manometr na ławce, który teraz wskazywał zero. Kategorycznie nie chciał wspominać o tym kadrze, ale w końcu zgodził się usiąść i porozmawiać ze mną.
Niski poziom gazu wynikał po prostu z braku monitorowania, ale dlaczego? Jakie inne działania można było wtedy podjąć? Co sądzisz o tej analizie?
Po pierwsze, kursanci mieli wiele do przyswojenia, ćwicząc wciąż nowe techniki w znacznie trudniejszych warunkach niż basen, na którym byli w poprzedni weekend. Obydwaj byli bardzo skoncentrowani na szkoleniu i potrzebie dobrego wykonania. W połączeniu z utrzymywaniem dość niewielkiej głębokości, maksymalnie około 12 metrów, Jon był przekonany, że będzie miał wystarczającą ilość gazu. To sprawiło, że sprawdzanie gazu straciło dla niego na znaczeniu.
Zastanawiając się nad tym, doszedł do wniosku, że nie sprawdzał go od czasu fazy „wycieczki”, czyli około 10 minut po rozpoczęciu nurkowania.
Dlaczego więc jego SAC był wysoki? Jon miał wcześniej za sobą tylko 6 nurkowań w suchym skafandrze, a był to skafander szkolny. Obsługa skafandra nie była jeszcze instynktowna, a sam skafander nie był idealnie dopasowany. Już samo to zwiększało zużycie gazu. Do tego dochodziła trema, prowadząca do stresu fizycznego i psychicznego. Wiem, że moje zużycie gazu waha się od 10 litrów/minutę podczas krótkiego nurkowania w ciepłej tropikalnej rafie do 30 litrów/minutę w zimnej i ciemnej wodzie podczas kursu ratowniczego w suchym skafandrze.
Nawet wycieczka była bardziej stresująca niż zamierzano, ponieważ kiedy on i Dave zatrzymali się, aby sprawdzić manometry, stracili instruktora z oczy, w słabej widoczności i mieli kilka chwil intensywnego pływania i strachu, zanim go ponownie znaleźli. Czy mogło to zniechęcić do sprawdzania gazu jako „rozproszenia uwagi” od podstawowej aktywności kursu?
A co z instruktorem i DM? Powinni byli zauważyć, że kursanci nie sprawdzali poziomu gazu, ale sami skupili się na zadaniu, co pogłębiło fakt, że kursanci wydawali się pewni siebie i czujni, więc nie było od razu oczywiste, jak blisko granicy swoich doświadczeń i kompetencji się znaleźli. Ponadto był to kurs zaawansowany, więc zwracanie uwagi na tak podstawowe rzeczy, jak sprawdzanie poziomu gazu, mogło ponownie stać się mniej priorytetowe.
Z drugiej strony, miałem naprawdę łatwą pracę i tak dużo wolnej energii, że opadłem znacznie poniżej progu gotowości. Zamiast marzyć, bawić się rybami i bezczynnie manipulować trymem, powinienem był poświęcić czas na przemyślenie szerszej perspektywy, jak długo trwało nurkowanie i ile gazu zużywali kursanci. Mógłbym być znacznie lepiej przygotowany.
Ten blog został przesłany przez członka grupy na Facebooku. Autor opisuje w nim kluczowe kwestie związane ze świadomością sytuacyjną, skupieniem się na zadaniach związanym z dużym obciążeniem pracą oraz stanami niskiego pobudzenia prowadzącymi do zmniejszenia świadomości sytuacyjnej. Na koniec autor podkreśla wpływ, jaki może mieć brak bezpieczeństwa psychologicznego (ograniczona możliwość wyrażania opinii) oraz ogólny brak kultury sprawiedliwego traktowania, w której błędy i naruszenia są akceptowane jako część normalnego ludzkiego zachowania, co oznacza, że niełatwo jest dzielić się doświadczeniami. Fakt, że ta przydatna historia została przesłana anonimowo, wskazuje na problemy, z jakimi borykamy się w branży nurkowej, jeśli chcemy się uczyć.
Gareth Lock jest właścicielem The Human Diver, niszowej firmy skupionej na kształceniu i rozwijaniu nurków, instruktorów i powiązanych zespołów, aby mogli osiągać wysoką wydajność. Jeśli chciałbyś pogłębić swoje doświadczenie nurkowe, rozważ udział w kursie wprowadzającym online, który zmieni twoje podejście do nurkowania, ponieważ bezpieczeństwo zależy od tego jak jest postrzegane, odwiedź stronę internetową.
Andrzej jest instruktorem nurkowania technicznego i nurkowania na obiegach zamkniętych. Pracuje jako konsultant do spraw bezpieczeństwa i wydajności w branży nurkowej. Z wykształcenia jest psychologiem ze specjalizacją w psychologii społecznej i psychologii bezpieczeństwa. Jego główne zainteresowania w tych dziedzinach związane są z wydajnością człowieka w ekstremalnych środowiskach oraz budowaniem zespołów o wysokiej wydajności. Andrzej ukończył studia podyplomowe w zakresie archeologii podwodnej i zdobył doświadczenie w roli osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo nurkowania w projektach naukowych- DSO. Od 2023 roku jest instruktorem Human Factors, prowadzi polski oddział The Human Factors. www.podcisnieniem.com.pl
Want to learn more about this article or have questions? Contact us.